sobota, 30 listopada 2013

Jak uchronić się przed genderem

A Ty, katoliku, czy będziesz mógł spokojnie świętować Boże Narodzenie, kiedy po świecie hasa GENDER? Nie, nie powinieneś. Siadając do wigilijnego stołu miej ze sobą dubeltówkę - jeśli za oknem pojawi się widmo genderu - strzel, przynajmniej będziesz miał czyste sumienie, że zrobiłeś wszystko, co w Twojej mocy. 




Napis w wyroczni (więcej w tym poście). Mam ich jeszcze kilka w zanadrzu.

czwartek, 28 listopada 2013

Jutro będzie futro

Świeżo poznana wegetarianka na pytanie, czy znalazła już współlokatora odpowiedziała, że nie, bo nikt jej nie będzie co drugi dzień w domu trupa gotował.



wtorek, 26 listopada 2013

Pustostan Złota

Kiedyś narty, a dziś pustostan. Przykro mi. Same pustostan także przeprasza za swoje zamurowane okna, zabazgrane ściany i spadający tynk. Łączymy się w bólu.



niedziela, 24 listopada 2013

Bardziej odległa Praga

Czas się oficjalnie pochwalić: udało mi się wyskoczyć na 4 dni do Pragi! Oprócz napisów, które poniżej, widziałam też kobietę z brodą, bazyliszka, ukrzyżowanie w karafce i wszystkich Janów Nepomucenów.

Na początek, z bardzo wczesnego poranka. Szczególnie ciekawe w kontekście wydarzeń z Warszawy.


 A tu - motyw zwierzęcy.

Popieram jedność! Chociaż nie wiem, z kim...

Jak są kłódki, to muszą być i napisy o miłości...


I na zakończenie akcent polski.
 

piątek, 22 listopada 2013

Na obczyźnie

Udało mi się spędzić kilka dni na obczyźnie. Zatem zagadka, której sprosta chyba każdy:



Jeszcze wczoraj te napisy były, podejrzewam, że nikt już ich nie odnajdzie. Jesteś, a więc musisz minąć. Miniesz, a więc to jest piękne.

piątek, 15 listopada 2013

Porównaj to z resztą, wybierz drogę najlepszą!


Wciąż jeszcze przeżywam poniedziałkowe maszerowanie.
Uczestnicy Marszu walczą o symbole z bliżej nieokreślonym wrogiem, jest przerażająca. Ale przecież nikt nie ma monopolu na symbole.

Dlatego ja tu nie widzę swastyk, ale piosenkę Kultu. Bo mogę.

wtorek, 12 listopada 2013

Marsz pełen prowokacji

Jak obiecałam, tak też zrobiłam. Udałam się wczoraj na Marsz Niepodległości i dzielnie opierałam się policyjnym prowokacjom. A przy okazji zawzięcie fotografowałam transparenty, wspomagając badania etnograficzne. Efekty poniżej:


Trochę zastanawia mnie, czemu ruszaliśmy akurat z placu Defilad. Co prawda teraz pełni on rolę parkingu, ale jego historia nie powinna pasować narodowcom.


 Miasto udekorowane:

Było jeszcze "Traktat lizboński grób dla Polski", ale to jest ciekawsze, czyż nie?

Wydawało mi się, że "tradycyjnie" to kobiety siedziały w domu z dziećmi, ale Marsz pozwolił mi przełamać te stereotypy.

Wiecie już, że moich ulubieńców zostawiam na koniec. Tolkien byłby dumny!

Chyba częściej będę chodzić na zgromadzenia. Transparenty są prawie tak samo super jak napisy na murach!

poniedziałek, 11 listopada 2013

A wiosną - niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę



Polska! Młodość! Rewolucja!

No nie, kochani, ja moją polskość konstruuję i celebruję nieco inaczej. Inaczej wyobrażam sobie wspólnotę Polaków i mam wrażenie, że jest kilka osób, z którymi tę wspólnotę podzielam.

Dlatego też wybieram się na Marsz Niepodległości z biało czerwoną wstążką we włosach, bo nikt nie będzie za mnie decydował, jak manifestuję swoją narodowość. Z dystansem do tego, co ujrzę. Przyniosę Wam kilka transparentów, w końcu to też napis. Mam nadzieję, że mury tym razem maszerować nie będą, szczególnie fragmentarycznie.


niedziela, 10 listopada 2013

Glokalizacja

Napięcie między globalnością a lokalnością? Phi, bzdura! Centrum i peryferie to już przeżytek. To globalność jest modyfikowana na potrzeby lokalne, nie na odwrót. Warto o tym pamiętać w przeddzień szczytu klimatycznego, który przecież jest tylko prowokacją.




czwartek, 7 listopada 2013

Park do nas wrócił!

Pamiętam sytuację sprzed jakiś 8 lat, kiedy to młoda matka z dzieckiem w wózku udała się na spacer po parku. Skończyło się tragicznie, gdyż matka dbała o dotlenienie swej pociechy, ale nie wzięła pod uwagę, że wichura to nie są sprzyjające warunki atmosferyczne. Na wózek spadł konar i reszty się już domyślacie.

W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo Zarząd Terenów Publicznych zrewitalizował Ogród Krasińskich. A przynajmniej tak ja tłumaczę sobie wycinkę ok. 300 drzew i zamknięcie parku na niemal rok.
Na spacerze jeszcze nie byłam, ale za to wspomnienie o płocie otaczającym pole walki, bo dyskusja toczyła się niesamowita. Ale o tym poczytacie w komentarzach na Wyborczej, a ja przechodzę do rzeczy:






A najlepsze zostawiam sobie i Wam na koniec:


poniedziałek, 4 listopada 2013

Na ratunek

Napis tuż obok tych. Teraz to już prawdziwa dyskusja. Tym bardziej, że początkowo to chyba było "katuje". Zmiana diametralna.


Muszę kiedyś obfotografować całą Patelnię - mój ulubiony wycinek żywej tkanki miasta.

sobota, 2 listopada 2013

Smuteczek


Mi też trochę smutno z mojego powodu. Nie lubię jesieni, a ona przyszła. Mam nadzieję, że jest jej choć trochę głupio.

Choć rozbrajają mnie Bolek i Lolek w tle. Tak sobie radośnie idą.